Książka składająca się z dwóch część (pierwsza dla inwestora, wykonawcy i projektanta, druga tylko dla projektanta) wraz z możliwością zadawania pytań w serwisie BDB oraz kilkoma innymi bonusami kosztuje (w dniu publikacji tego artykułu) 383,25 zł. Jest to bez wątpienia jedna z najdroższych książek jakie znam i patrząc tylko pod kątem ceny, to znów mamy do czynienia ze swoistym absurdem. Jeżeli jednak spojrzymy na cenę przez pryzmat kolejnych setek stron, mniej lub bardziej, przydatnej wiedzy zawartej we wspomnianym serwisie internetowym to cena przestaje szokować. Gdy dodamy to tego potencjalne oszczędności jakie uzyskamy nie popełniając kosztownych błędów podczas budowy domu, to można mówić o prawdziwej okazji.
Autor przy tworzeniu tej książki postawił sobie za cel przybliżenie czytelnikowi tajników projektowania i budowy domów murowanych. Im więcej osób skorzysta z zawartych tam porad, tym lepiej dla wszystkich. To wiedza na której skorzystają projektanci, wykonawcy i oczywiście inwestor. Dlatego osobiście uważam, że edukacja w zakresie podstaw budowy domów powinna być bardziej przystępna. W dłuższej perspektywie służy dobru wspólnemu, a jej wartość jest nie do policzenia.
Hej, zgadzam się z Twoją recenzją. Książka w założeniu miała pomagać zarówno inwestorom, jak i projektantom, wykonawcom i kierownikom budów i dlatego tylko ok. połowa jest rzeczywiście przydatna dla osób budujących własny dom. Książka jest świetna, ale nie zaproponuję jej zakupu osobie, która planuje budowę domu i nie ma podstawowej wiedzy technicznej, bo mu się ona po prostu nie przyda.
Polityka cenowa jest… przedziwna. Z jednej strony książka jest bardzo droga i powinna kosztować 2-3 razy mniej. Z drugiej strony otrzymujemy w cenie nieograniczony dostęp do Bazy Doradztwa Budowlanego i uważam, że to śmiesznie niska cena 🙂 W bazie znajduje się kilka tysięcy pytań i odpowiedzi i wiele osób zapłaciłoby za dostęp do takiego serwisu 100, 200 lub więcej rocznie. Warto kupić książkę dla samego dostępu do Bazy.
Ps Moją recenzję znajdziecie tutaj: https://blog.poradnik-budowlany.com/kacik-czytelniczy-poradniki-budowlane/
Panie Krystianie, a czy mógłby podać Pan jakieś konkretne błędy? Nie ukrywam, że jestem wiernym czytelnikiem zarówno pańskiego bloga, jak i forum BDB, (niedługo startuję z budową samodzielną) ale do tej pory wydawało mi się że zagadnienia konstrukcyjne raczej były przez pana Jerzego odsyłane do konstruktorów. Liczba wpisów jest jednak ogromna, więc z chęcią rzuciłbym okiem na błędne rozwiązania, w końcu wszyscy chcielibyśmy błędów uniknąć. Co do zapytań na facebooku nie mogę się wypowiadać, natomiast jeśli chodzi o pytania na BDB to jestem w stanie zrozumieć zniecierpliwienie autora, jeśli pytanie jest zadawane po raz enty, a odpowiedź była już zamieszczana wielokrotnie wcześniej. Pracuję też od jakiegoś czasu w branży budowlanej i rzeczywiście, błędów przy budowach jest moim zdaniem dużo za dużo, np w zakresie hydroizolacji… Inna sprawa, skąd inwestorzy czerpią wiedzę. Często jest to forum magazynu budowlanego, gdzie doradzają anonimowi internauci…. Jaka może być wartość merytoryczna takich porad od przypadkowego człowieka?
Pozdrawiam
Witaj Linebaker!
Niestety nie jestem tak przygotowany, żeby podać konkretne błędy w książce lub w serwisie BDB. Jak sam zauważyłeś jest tam ogrom materiału i po prostu nigdy sobie tego nie zapisywałem (chociaż może kiedyś zrobię artykuł o błędach z Internetu). Po prostu czytając niektóre wypowiedzi lub fragmenty książki znajdowałem błędne informacje. Z drugiej strony nie wykluczam, że w ogromie informacji u mnie też zdążają się błędy.
Mimo to, nie ulega wątpliwości, że porady dostępne w serwisie BDB i książce znacznie przewyższają poziomem merytorycznym wypowiedzi anonimowych internautów.
Spróbuję poruszyć jeden temat z BDB, co do którego uważam, że jest bardzo sporny. To kult betonu napowietrzonego i stosowanie go wszędzie jako pomysł na zapobieganie podciąganiu kapilarnemu z ziemi.
Beton napowietrzony to taki beton jak gąbka, wymyślony do tego aby był mrozoodporny. Następuje to poprzez wytworzenie w nim pustych miejsc w postaci pęcherzyków powietrza. Taki beton ma kilka cech, które mogą być pożyteczne albo szkodliwe, zależnie do czego je wykorzystamy:
1. Przepuszcza łatwo wilgoć, a tym samym nie podciąga kapilarnie wody, bo puste miejsca są większe niż kapilary.
2. Pozwala na powstwania kryształków w betonie, bez jego rozsadzania, bo ma „miejsce w środku” – to właśnie daje mrozoodporność, gdy woda zamarza.
3. Ma zmiejszoną wytrzymałość (to chyba nigdy nie jest zaleta).
4. Ma wyższą cenę (to też nigdy nie jest zaleta).
Po prostu zachowuje się jak sztywna gąbka (koralowiec). Z takiego betonu są zrobione np. żelbetowe słupy energetyczne. Dla nich ważne jest, aby były mrozoodporne i, dodatkowo, częściowo znajdują sie w ziemi (wieczna wilgoć) i częściowo nad nią, ważne aby nie podciągały kapilarnie wilgoci zbyt wysoko.
Natomiast, wiele osób za radą BDB wykonuje z betonu ławy fundamentowe. I teraz powstaje pytanie: jak to się ma do ochrony stali w fundamencie?
Taki beton zachowuje się jak gąbka – połóż gąbkę na talerzu i nalej wody. Na dole gąbka będzie w wodzie, ale nie podciągnie wody wyżej niż parę centymetrów (a pewnie nawet mniej jak ma duże otwory). Ale fundament jest cały pod ziemią i w warunkach podobnej wilgotności na dole i na górze. A to tak, jakby cała gąbka była zanurzona w wodzie – po pewnym czasie cała nasiąknie wodą i zacznie się niszczenie zbrojenia oraz wytrącanie się soli w betonie. Korozja betonu polega właśnie na wnikaniu związków płynnych i ich zasychaniu w betonie tworząc kryształki. I nie dotyczy to tylko zamarzającej wody, ale po ziemią i np. na nabrzeżach morskich, chodzi o sole rozpuszczone w lokalnej wodzie – a te są zawsze o ile nie jest to woda destylowana. W domu takie zjawisko obserwujemy w czajniku – osadzają się w nim sole z wody w postaci „kamienia” albo w słoiku z którego wyparuje woda – pozostaje zwykle biały osad. Fundament, ze zwykłego betonu można chronić dodając mu wodoszczelności i zachowując odstęp zbrojenia od ścian fundamentu, aby spowolnić dopływ wody do zbrojenia, ale pamiętajmy, że fundament konstruuje się na co najmniej 50 lat, więc w takim okresie należy patrzeć na powolny napływ wody do betonu. I to właśnie dla 50 lat są wyliczone normowe otuliny dla prętów.
Skąd się bierze wysychanie wody (zmiana wilgotności) w betonie? – a no z okresowych wahań poziomu wody gruntowej, które są w zasadzie zawsze.
Gdy fundament nie jest naprawdę zazbrojony (tylko 4 pręty pod ścianą) i stoi na dobrym gruncie, to ok, stal zardzewieje, beton się nie rozsadzi, bo rdza wypełni pustki (rdza rozsadza podobnie jak lód). Ale gdy ktoś ma zazbrojony fundament, np. szkody górnicze, albo słaby grunt zwykle z powodu wilgoci, to wg mnie taki beton to więcej szkody niż pożytku.
Co innego można powiedzieć o zrobieniu ściany fundamentowej wystającej nad grunt, aby uniknąć podciągania kapilarnego. Znowu, ma to sens, ale gdy taka ścianka nie będzie zazbrojona, bo inaczej nie chronimy w ogóle zbrojenia.
Jak położymy dobrą hydroizolację na betonie, a np. krystaliczna nie zadziała na napowietrzonym, to wtedy nie mamy żadnego zysku, czy to beton napowietrzony czy nie, bo i tak chronimy i beton i puste przestrzenie przed wilgocią. Mamy za to słabszy beton za większe pieniądze.
TL;DR
Do konstrukcji podziemnej w domku lepiej nie stosować betonu napowietrzonego.
Jeżeli się mylę, to proszę o wyjaśnienie co w tym rozumowaniu jest błędne. Nie jestem budowlańcem z wykształcenia, a powyższe pomysły pochodzą ze złożenia faktów z literatury polskiej i zagranicznej na temat korozji konstrukcji żelbetowych.
PS.
Tak, to ja o to samo pytałem Pana Sławomira Zająca na jego blogu.
Witaj Krzysztof!
Ogólnie w Twoim rozumowaniu jest dużo racji i ja również mam wątpliwości co do stopnia ochrony zbrojenia przed korozją w betonie napowietrzanym. Niestety nie mam dokładnych danych na ten temat i moim zdaniem jest to dyskusja czysto akademicka. Najlepiej by było to sprawdzić eksperymentalnie, ale tym niech zajmą się jednostki badawcze. Dla mnie całkowicie wystarczającym argumentem przeciw stosowaniu betonu napowietrzanego jest obowiązująca i powszechnie stosowana norma mówiąca o projektowaniu konstrukcji żelbetowych. Jednoznacznie wskazuje ona w jaki sposób należy chronić zbrojenie (otulenie, klasa betonu, itp.), zależnie od tzw. klasy ekspozycji, czyli narażenia betonu na różne czynniki zewnętrzne. Norma ta powstała na podstawie wielu badań prowadzonych w różnych krajach i dla mnie to jest wiarygodne źródło informacji (warto tutaj dodać, że klasy ekspozycji są często przypisywane przez projektantów bez głębszego zastanowienia – i to właśnie może być największy problem). Jednym słowem: moim zdaniem zamiast stosować beton napowietrzany lepiej zastosować prawidłowo dobrany beton zwykły.
Pozdrawiam