
Cześć!
Przez ostatnie kilka dni nie miałem czasu zajechać na budowę, a sprawna ekipa nie próżnowała. Dlatego niestety nie mam zbyt wiele zdjęć żeby Wam pokazać, ale pokrótce opiszę co się wydarzyło.
Szybka budowa domu
Już po kilku dniach od zabetonowania ław fundamentowych ekipa przystąpiła do murowania ścian fundamentowych. Pogoda dopisała i praca poszła bardzo sprawnie. Zaraz potem na fundament nałożona została “hydroizolacja” ocieplenie, folia kubełkowa i wszystko zasypane piaskiem. Wszystko poszło naprawdę szybko. Z jednej strony takie tempo prac bardzo cieszy Inwestora, ale z drugiej jest również dużym wyzwaniem. Wymaga to codziennej obecności na budowie, stałego kontrolowania postępów prac, zamawiania materiałów z wyprzedzeniem i szybkiego planowania kolejnych kroków. Stanowczo odradzam szybkie budowanie osobom, które nie mają czasu na to wszystko. Wizyta na budowie raz na tydzień lub rzadziej (tak jak moja w podanym przykładzie) to stanowczo za mało żeby wszystkiego dopilnować. Pewnym rozwiązaniem jest zatrudnienie dodatkowego inspektora nadzoru, ale osoba która będzie codziennie na budowie za Ciebie to spory wydatek.
A jak czas wpływa na jakość budowy? O ile zachowane są odpowiednie przerwy technologiczne, materiały zdążą wyschnąć lub związać przed kolejnym etapem to wszystko będzie dobrze. Tutaj głównym czynnikiem jest pogoda.
Lepik, a hydroizolacja
Tak jak pisałem wyżej: nie byłem osobiście przy wszystkich etapach wykonywania fundamentów, a jedynie na końcu, tuż przed wylewką betonową stanu zerowego. Nie mogę Wam zatem opisać szczegółowo co i jak zostało wykonane, dlatego chciałbym poruszyć tylko jedną kwestię: hydroizolacji. Woda jest numerem jeden na liście czynników, które mogą zaszkodzić Twojemu domowi. W połączeniu z mrozem rozsadza materiały budowlane, obniża izolacyjność cieplną materiałów i pomaga grzybom i pleśniom w rozwoju. Dlatego moim zdaniem hydroizolacja jest najważniejszą rzeczą podczas budowy fundamentów. Jednocześnie jest najbardziej niedoceniana.
Na tej przykładowej budowie Inwestor zdecydował się na zastosowanie klasycznego dysperbitu jako hydroizolacji. Czy to dobre rozwiązanie w gruntach gliniastych? Raczej nie, ale wiem też że wiele osób tak robi i nie ma z tego powodu żadnych problemów. Jak to możliwe?
Hydroizolacja fundamentów ma za zadanie całkowicie odciąć wodę z gruntu od ścian fundamentu. Dysperbit lub inny podobny produkt tworzy zbyt cienką i niewystarczająco elastyczną powłokę aby dać 100% szczelności. Łatwo ją też uszkodzić (patrz zdjęcie poniżej) i stracić nawet tą minimalną ochronę. Zawilgocona ściana fundamentowa może przekazywać wodę dalej do ścian parteru i do warstw elewacji. Z drugiej strony wielu inwestorów i wykonawców rezygnuje (świadomie lub nie) z tego zabezpieczenia fundamentu przed wodą, bez żądnych konsekwencji. Rzeczywiście tak jest i przy odrobinie szczęścia nawet całkowita rezygnacja z hydroizolacji fundamentów może się udać. Jest to możliwe z bardzo prostej przyczyny: mamy jeszcze kolejne linie obrony przed wodą. Następna z nich to hydroizolacja (czyli zwykle papa) pod ścianą parteru. Wtedy ona przejmuje na siebie całą odpowiedzialność za przerywanie podciągania kapilarnego i zwykle wywiązuje się ze swojego zadania bardzo dobrze. Gdy przyjmiemy, że fundamenty są zawilgocone, ale ściana parteru jest już bezpieczna to dla wody pozostaje już tylko jedna droga: przez warstwę ocieplenia. Styropiany fundamentowe nie nasiąkają zbyt mocno, więc ślady na tynku pokażą się dopiero po wielu latach, ale wtedy już nikt nie będzie pamiętał skąd to się wzięło…
Stan zerowy
Już nie długo budowa osiągnie stan zerowy. Jeżeli późniejsze etapy zostaną dobrze zabezpieczone przed wodą to dom powinien być trwały przez wiele kolejnych lat. Jest to kompromis pomiędzy kosztami, a jakością jakiego każdy Inwestor musi dokonać samodzielnie. Moje zdanie już znasz: fundamenty to nie jest dobry moment na oszczędności.
Do zobaczenia na budowie za kilka dni!
